niedziela, 22 lutego 2015

Spokój w kolorze zieleni

Maluję od niedawna. Każdy obraz jest przygodą, lekcją, doświadczaniem siebie w nowy sposób. Z jednej strony uczę się spontanicznie techniki, wypróbowuję nowe pędzle, farby, mieszam kolory, cieniuję, obserwuję jak farby zachowują się na podobraziu ... z drugiej strony jest to przygodna z kreacją, twórczością, odkrywam w sobie artystę, dotykam czegoś zupełnie nowego, czego do tej pory nigdy nie robiłam.
Kiedy malowałam "drzewa" czułam, że to jest TO! Że znalazłam coś swojego, jakiś swój sposób, styl, coś w czym czuję się wyśmienicie i bosko. Sam obraz czuję w ten sposób, że przedstawia on spokój, naturalny stan człowieka, mój naturalny stan. Spokój w kolorze zieleni. Zieleń to kolor natury, naturalności. Obraz wycisza mnie i uspokaja, wprowadza w bardzo przyjemny stan :)

Oto on:

 "Drzewa"



czwartek, 5 lutego 2015

Motylica

kolejny obraz ukończony, kobieta motyl :)


"Motylica"

Poprzez Motylicę przedstawiam moją własną, niezgłębiona jeszcze atrakcyjność. 
Motyl to dla mnie symbol przeobrażenia się, przeistoczenia z larwy. To życie pełnią, emanacja całym swoim pięknem, potencjałem i możliwościami. Motyl zachwyca. Motyl jest wolny. 
Larwa - gąsienica, przed przemianą żyje w zupełnie innej przestrzeni, otaczają ją inne energie aniżeli motyla. 
Dobrze jest mi znane życie z poziomu larwy ;-)
A gdzie teraz jestem? Mam nadzieję, że na etapie przeobrażania się, przemiany. Oczywiście wszystko są to tylko symbole :) 
Czy będę miała wystarczająco dużo siły, odwagi i pewności siebie, aby wyjść z wygodnych ale toksycznych nawyków i przyzwyczajeń?   Wyjść z biedy swojej własnej ciasnoty i ograniczeń? Przeciwstawić się masowej jak i swojej własnej ignorancji, bezrefleksyjności i lenistwu? Aby konsekwentnie wychodzić z ograniczającej świadomości zbiorowej, ze swojego wygodnego koła stagnacji, ze swojej bocznicy?
Czy przestanę całkowicie odgrywać role, które nie są moje? Czy uda mi się przestać odtwarzać i zacząć mówić swoim głosem i swoimi słowami? 
Czy starczy mi życia, żeby stać się motylem? Rozwinąć skrzydła na całą ich rozpiętość i zapłonąć swoim pięknem? Wzbić się ponad swoje własne ograniczenia, blokady i przeciętność?  Wspiąć się na wyżyny swoich własnych talentów i potencjałów, których na dzień dzisiejszy nie jestem jeszcze nawet do końca świadoma? Tak aby być prawdziwą sobą ? Mam nadzieję :) 
W każdym razie wiem na pewno, że chcę tak żyć aby na ten choćby jeden krótki dzień stać się motylem, swoją własną pełnią :)