piątek, 24 października 2014

NIE -DOSKONAŁOŚĆ

Mam z tym problem. Robiąc coś odczuwam niezadowolenie, dyskomfort kiedy to coś nie wyjdzie mi tak jak to sobie zaplanowałam wcześniej w głowie, umyśliłam. A więc jest to koncept w głowie, jakiś wyuczony schemat postępowania. I tak np. malując jestem niezadowolona, bo kreska wyszła krzywo, bo oko za duże lub za małe itp. nie jest „idealnie”.
Przecież już w przedszkolu uczą nas, żeby nie wychodzić za linię. Wszystko musi być prosto, równo, tak samo. Nauka precyzji, dokładności.
Szkoła – jest tylko jedna właściwa interpretacja zdarzeń, tego „co autor miał na myśli”, nie ma znaczenia co ja w tym odnajduję. A kto tak naprawdę wie, co autor miał na myśli?! A co z tekstami bez ram, z których każdy wyciągnie dla siebie coś innego, coś co jest mu na ten moment potrzebne do wzrostu i rozwoju? Zamiast kreacji i twórczości jest odtwórczość, odtwarzanie, powielanie.
Być idealną osobą. Perfekcjonizm.
Świat koduje nas ideałami piękna, a przecież nie ma ideałów. To wytwór marketingowców, którzy muszą się mocno napocić, aby zniekształcić naturę. Nie ma przecież jednej idealnej twarzy ani sylwetki tak jak nie ma jednego idealnego drzewa, czy pomarańczy czy kalafiora.
Myśląc o mechanizmie perfekcjonizmu pojawia mi się obraz fabryki wylewającej z metalu jednorazowe przedmioty użytkowe. Najpierw trzeba coś zniszczyć, sprowadzić do jednego poziomu (w tym przypadku płynnej masy), żeby potem można zrobić z tego nieskończoną ilość identycznych elementów. To jak te piękne twarze na okładkach podkręcone photoshopem. To absurd pokroju norm unii europejskiej dotyczących kąta wygięcia banana, czy długości psiego ogona (oczywiście rasowego).
Idealne, doskonałe rzeczy muszą być robione przez kogoś, kto się na tym zna, jest profesjonalistą, najlepiej z wykształceniem uniwersyteckim i certyfikatami potwierdzającymi jego kwalifikacje. Albo przez kogoś, kto jest prawdziwym ARTYSTĄ, kimś wyjątkowym, jedynym w swoim rodzaju, kogoś o potężnym talencie i potencjale. To coś co jest promowane, co się wszystkim podoba i uznawane jest przez ogół za piękne i doskonałe, albo przez specjalnie wyznaczoną do tego celu komisję.
(..) mogę tak długo jeszcze ciągnąć temat, ale nie o to mi chodzi …

piątek, 10 października 2014

Drzewo obfitości

Umiejętność brania/ przyjmowania.

Pokazało mi się wielkie drzewo rodzące cudowne, soczyste owoce - to symbol otaczającego nas świata, który obfituje w bogactwo wszystkiego, co jest człowiekowi potrzebne do życia.



Kluczem jest postawa człowieka.
  • Jedna osoba podchodzi do drzewa, zrywa piękny soczysty owoc i zjada go od razu zachwycając się smakiem i soczystą konsystencją owocu. Uśmiecha się, jest radosna i szczęśliwa.
  • Inna stoi, patrzy się na drzewo i myśli sobie: " zerwałabym owoc, ALE co pomyślą sobie wtedy o mnie inni?; nie wypada, nie przystoi; ocenią mnie; eee lepiej nie;" i odchodzi 
  • Jeszcze inna osoba weźmie to co spadło, trochę nadgniłe ale co tam, może być.
  • Ktoś inny przejdzie obok, tylko spojrzy i nawet nie podejdzie, bo ma przekonanie, że nie zasługuje, nie dla psa kiełbasa. 
  • Komuś innemu nie chce się, albo się boi.  
  • Ktoś zerwie ale nie zje od razu i będzie tak długo czekać, aż się zepsuje.
  • Inna jeszcze osoba powie, że ona tego nie chce. Nie dziękuję.  

itp. itd. ...................
Ile ludzi, tyle postaw.

A jaka jest Twoja postawa?
Czy życie smakuje Ci?

czwartek, 9 października 2014

Lęki

A jak to jest z lękami? 
Czytałam o tym, że lęk jest iluzją. Ale jak jest iluzją skoro ja go czuję, fizycznie czuję napięcie i kiedy się boję, odczuwam to całą sobą.

Pojawił mi się obraz papierowej makiety. Na makiecie tej była baba-jaga. (bałam się baby jagi jak byłam dzieckiem). Ale to tylko makieta nieożywiona, papierowa tudzież tekturowa.
Kiedy ona ożywa i jak?
Ta ja ją ożywiam. Kiedy kieruję na nią swoją uwagę a zatem zasilam ją swoją energią - wtedy ona staje się żywa i dla mnie prawdziwa.
Zatem mogę ją w sekundzie ożywić i w sekundzie mogę ją "uśmiercić" czyli wyjść z lęku. To są sztuczki umysłu. Duch człowieka się nie boi, tam nie ma lęku.

Inny obraz - to balon. Lęk jako nienadmuchany balon. Tylko ja sama mogę go nadmuchać, wtedy się boję. Ale mogę też z niego spuścić powietrze, wtedy przestaję się bać. ;-)
Cały ten proces odbywa się w głowie. Tylko ego może się bać. 

Szmatrix

(...) gdzieś w moich notatkach wygrzebałam tekst, który na szczęście dla mnie jest już dzisiaj nieaktualny, ale jeszcze całkiem niedawno był! Czułam się w ten sposób bardzo długo, właściwie to przez wiele lat ...
Oto on:

Odpadają ode mnie kolejne zasłony, kurtyny i zawoalowania. Co widzę?

Całe nasze współczesne życie , cały cywilizowany świat jest zorganizowany jak  linia produkcyjna ludzkiego żywca!

wtorek, 7 października 2014

Zachwyt nad życiem

Jak pięknie i cudownie jest być twórcą swojego życia! Czytać ze swojej rzeczywistości jak z otwartej książki. Codzienność nagle przestaje być szara, nieciekawa i powtarzalna a staje się wielobarwna i atrakcyjna. Jest nieustającą przygodą i przynosi wiele możliwości rozwijania siebie samego i zmieniania rzeczywistości na lepsze.

Z umysłu do serca czyli z doła do radości

Wszystko jest nie tak, nie na swoim miejscu, zniekształcone, zepsute, powykrzywiane. Patrzę na swoją rzeczywistość i chce mi się wyć, krzyczeć. Ten świat jest zatruty. Od rana do wieczora zorganizowany tak, aby nas niszczyć. A my jak ślepcy biegniemy w tej sztafecie codziennych obowiązków, ścigamy się, konkurujemy ze sobą, żeby niszczyć się jeszcze szybciej i efektywniej. Emocjonalny chaos. Telewizja, media, niezdrowe zapychanie żołądków, życie relacjami z innymi ludźmi, niewolnicza praca za minimalną pensję. Współczesny obóz koncentracyjny – eksperyment na ludzkości, do jakiego stopnia można człowieka zniewolić i powoli zabijać tak, żebyśmy tego nawet nie zauważył? A może sami jesteśmy autorami swojego nieszczęścia?

Obrazy

Moje pierwsze próby z pędzlem :)
Malowanie działa na mnie terapeutycznie i uwalniająco. 
Za każdym razem kiedy sięgam po pędzel dowiaduję się czegoś o sobie, uczę i rozwijam, pękają zastałe blokady. To też zmaganie się z "konceptem" doskonałości jaki noszę w głowie.
Cieszy mnie ten proces i nowa pasja, tym bardziej, że jeszcze niedawno zarzekałam się, że ja to malować nie umiem i już!

Tęczowy Fraktal

kobiece serce

Na wstępnie zacznę od tego, iż mam coś takiego, że "widzę" obrazy. Nie umiem tego na dzień dzisiejszy jednoznacznie zdefiniować.
Wchodzę w swoją ciszę, co oznacza dla mnie wyjście z intelektu, z umysłu i wchodzę w kontakt z duchową częścią mojej istoty. Jest to rodzaj modlitwy, rozmowy. Zadaję pytania i napływają mi odpowiedzi/ informacje najczęściej w formie obrazów, krótkich filmików. Takie "kalambury" duchowe, czasami potrafię to od razu zinterpretować, czasami nie. Czasami jest jasna i konkretna informacja, czasami wychodzą (jak mi się wydaje) bzdury a czasami nie ma nic.
Uczę się tego bo jest to stosunkowo nowa umiejętność w moim życiu.


Obudziłam się w kiedyś w nocy i zapragnęłam się oczyścić. Miałam dużo ciężkich emocji i męczyło mnie to.
Zrobiłam medytację plastra miodu: medytacja plastra miodu

Po czym zadałam sobie  pytanie: co mam do oczyszczenia na ten moment? i pojawiła mi się taka wizja:

Natura

Ostatnio lubię fotografować naturę. Oto kilka fotek:


poniedziałek, 6 października 2014

Wezwanie do pisania

Ja Jestem tobą  a ty Mną
razem w tańcu miłości
w gorącym uścisku bliskości współistniejemy
ty i Ja jak wieczność
bez początku i bez końca
spotkajmy się w ciszy
w bezkresie nieskończoności
w pięknie serca stworzenia całego
Ja będę mówił a ty pisz
wyłącz umysł i pisz sercem to co płynie
wyłącz rozum, logikę i przejdź ponad to
pragnę wypełnić cię Sobą w twórczości
tak doskonałej jak wszechświat cały
odłącz się od tego wszystkiego co znasz
bo to jest obce, nie Moje
Ja daję przestrzeń wolności i światło
Pragnę, abyś szybowała jak wolny ptak
który w locie staje się lotem samym
moment, w którym łączysz się z wiecznością bezczasową
przelany na papier w akcie łączności ze Mną
niech płynie jak rzeka
i wylewa się szerokim strumieniem 
z Mojego do twojego serca

Twój Duch

tymi słowami zostałam wezwana przez moje wyższe poziomy duchowe do wzięcia długopisu w rękę i pisania. A blog jest odpowiedzią na to co powstaje pod wpływem natchnień i inspiracji.
Realizuję również głębokie pragnienie, aby przełamywać beton iluzji tego świata, który zniewala człowieka i odgradza go od jego prawdziwej istoty i natury.
Moim celem jest łamanie skostniałych struktur myślowych i poszerzanie świadomości człowieka – zaczynając od siebie samej. Opisuję tu mój osobisty proces przebudzenia, transformacji, obnażam się i rozbieram kawałek po kawałku po to, aby inspirować innych. Aby dojść do prawdy i aby odkryć to, co w życiu najważniejsze – czyli miłość. 
 
Wiedza, jaka jest tutaj zawarta nie jest w zasadzie niczym nowym, jest i była ogólnie dostępna. Natomiast, to co jest dla mnie istotne, to fakt, iż wszystko o czym tu piszę jest oparte na moim osobistym doświadczeniu. To opowieść o drodze powrotnej do samej siebie, ku odkrywaniu prawdy o sobie, co wcale nie jest takie proste i łatwe. Ale z pewnością jest to przygoda, którą warto przeżyć mimo wszelkich trudów.