Na wstępnie zacznę od tego, iż mam coś takiego, że "widzę" obrazy. Nie umiem tego na dzień dzisiejszy jednoznacznie zdefiniować.
Wchodzę w swoją ciszę, co oznacza dla mnie wyjście z intelektu, z umysłu i wchodzę w kontakt z duchową częścią mojej istoty. Jest to rodzaj modlitwy, rozmowy. Zadaję pytania i napływają mi odpowiedzi/ informacje najczęściej w formie obrazów, krótkich filmików. Takie "kalambury" duchowe, czasami potrafię to od razu zinterpretować,
czasami nie. Czasami jest jasna i konkretna informacja, czasami wychodzą (jak mi się wydaje) bzdury a czasami nie ma
nic.
Uczę się tego bo jest to stosunkowo nowa umiejętność w moim życiu.
Obudziłam się w kiedyś w nocy i zapragnęłam się oczyścić. Miałam dużo ciężkich emocji i męczyło
mnie to.
Zrobiłam medytację plastra miodu: medytacja plastra miodu
Po czym zadałam sobie pytanie: co mam do
oczyszczenia na ten moment? i pojawiła mi się taka wizja:
spadałam w dół jakby takim tunelem/ rurą, po czym zobaczyłam obraz
kobiet uciemiężonych - bitych, gwałconych, poniżanych, nic nie
znaczących, nieszczęśliwych i t d .. Następnie zobaczyłam, że u podstawy kręgosłupa mam wielką
wtyczkę i jestem podłączona do tej energii. Wyjęłam wtyczkę i
odłączyłam się.
Kolejnym moim pytaniem było pytanie o cel mojej duszy, o moją
prawdziwą istotę i oto co mi napłynęło:
najpierw poczułam w prawej stronie swojego ciała (jakbym była
przecięta na pół) energię, a w lewej nic, pusto. W wizualizacji i
intencji przeniosłam tą energię na całe swoje ciało. Szczególne
znaczenie miał mózg, w momencie kiedy prawa i lewa półkula
połączyły się zobaczyłam/ poczułam jak tworzą mi się nowe
połączenia elektryczne w mózgu w postaci setek małych światełek.
Następnie pojawił mi się taki obraz:
z góry, jakby z nieba po świetlistych schodach schodzą 3 świetliste
istoty i niosą dla mnie "dary" - atrybuty kobiecości, na
pewno jednym z nich była piękna świetlista suknia, drugim buty a
trzecim zdaje się korona.
Po tej wizji położyłam się do łóżka i zaczęłam sobie wyobrażać, że
spotykam się z dziewczynami, kobietami, które podobnie jak ja są na ścieżce rozwoju duchowego. Takie, które znam osobiście, moje przyjaciółki, koleżanki i inne, które znam tylko z książek czy internetu. Zobaczyłam jak
razem stanowimy wielkie pulsujące życiem serce kobiece, serce
życia. Zaczęły do nas ze wszystkich stron dołączać inne kobiety a
nasze wspólne serce rozrastało się i biło coraz głośniej i mocniej.
Dosłownie słyszałam ten dźwięk bijącego serca i czułam jego bicie,
puls. wow, to było niesamowite!
Piękna wizja.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)