(...) gdzieś w moich notatkach wygrzebałam tekst, który na szczęście dla mnie jest już dzisiaj nieaktualny, ale jeszcze całkiem niedawno był! Czułam się w ten sposób bardzo długo, właściwie to przez wiele lat ...
Oto on:
Oto on:
Odpadają ode mnie kolejne zasłony, kurtyny i zawoalowania. Co
widzę?
Całe nasze współczesne życie , cały cywilizowany świat jest
zorganizowany jak linia produkcyjna ludzkiego żywca!
Począwszy od systemu szkolnictwa, który oparty jest na nauczaniu posłuszeństwa, odtwórczości i zabijaniu w młodym człowieku indywidualności, wyrównywaniu różnic i niszczeniu oryginałów. Celem jest sprowadzenie tak ogromnej różnorodności do tego samego, bezpiecznego poziomu i wyhodowanie standardowego obywatela - niewolnika. To początek linii produkcyjnej doskonałego bio-robota ludzkiego, który zasili fabryki i korporacje. Zabija się w człowieku marzenia, a raczej kształtuje się je w odpowiednim dla przyszłego życia korporacyjno - konsumpcyjnego kierunku. Wtłacza się w młodych ludzi aspiracje etatowca, którego szczytem marzeń będzie kupno mieszkania lub domu na kredyt i wyjazd raz do roku na wakacje z biura podróży. Na pocieszenie dostaną dopalacze w postaci samochodu służbowego, laptopa albo iPhona, ale to tylko ci wybrani, którzy poświęcając inne aspekty swojego życia biorąc z całym zaangażowaniem udział w wyścigu szczurów.
Po skończonej edukacji, nie ważne jakiego szczebla, żywiec jest
gotowy do eksploatacji. Część zostaje w rodzinnym kraju, część
idzie na eksport, w fałszywym przekonaniu, że to droga do lepszego
świata, do ładniejszego obozu pracy.
Jakże humanitarne i dobroczynne wydaje się wywózka tucznika na
rzeź i bezpośredni ubój bez całej tej eksploatacji i wyzysku.
Człowiek spędza resztę życia na niewolniczej pracy, która
wykańcza go psychicznie i fizycznie.
Nie wspominając o innych aspektach: trujące jedzenie, ogromna ilość chemii w większości przedmiotów i rzeczy które nas otaczają, lekarstwa dobre na wszystko ... można by wymieniać w nieskończoność.
Dużo już tekstów zostało napisanych na ten temat ...
A co się stało ze mną?
w wieku 30stu lat stałam się zgorzkniałą, rozczarowaną życiem
kobietą, balansującą gdzieś na granicy depresji, którą uważałam
za coś zupełnie normalnego, bo przecież "tak jest i już". Mimo ukończonych studiów z tytułem "mgr", zagraniczną praktyką, znajomością języków obcych i doświadczeniem zawodowym nie zagrzałam miejsca w swoim kraju i z poczuciem pustki i bezsensu musiałam wyjechać za granicę.
Nie umiałam nawet już marzyć, szkoda czasu, bo i po co ...
ale dół :(
p.s. "przypadkowo" wpadła mi w oko bardzo interesująca strona a na niej min. w bardziej profesjonalny i rzeczowy sposób rozwinięcie ww tematu (i wiele wiele innych):
http://michalpasterski.pl/2014/04/13-bledow-polskiego-systemu-edukacji/
Polecam :)
p.s. "przypadkowo" wpadła mi w oko bardzo interesująca strona a na niej min. w bardziej profesjonalny i rzeczowy sposób rozwinięcie ww tematu (i wiele wiele innych):
http://michalpasterski.pl/2014/04/13-bledow-polskiego-systemu-edukacji/
Polecam :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz